Zajrzyj !

    Jak Wojtek został kapralem czyli dzieje słynnego niedźwiedzia

    Autor dnia 11 stycznia 2018

    W dalekim geograficznie ale dość związanym z Polską Edynburgiem stoi na jednym z miejskich placów nietypowy pomnik. Przedstawia on postać słynnego kaprala Wojtka, będącego? niedźwiedziem. Jaka jest historia tego niezwykłego żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie?

     

    Niedźwiedzie to, jak pokazuje historia, zwierzęta często towarzyszące człowiekowi. Od najstarszych czasów są wykorzystywane do różnego rodzaju przedstawień, przede wszystkim tych związanych z cyrkami na całym świecie. Wiele osób porównuje je niemal do innych domowych zwierząt, przede wszystkim psów. Rozliczne przykłady na silne więzi łączące niedźwiedzie z ludźmi zdają się zdecydowanie potwierdzać tę tezę. Jedną z takich historii są dzieje niezwykłego misia, który stał się nie tylko maskotką jednostki wojskowej ale został towarzyszem broni wojaków walczących z wrogiem na jednym z frontów II wojny światowej.

    Niedźwiedź w polskiej armii

    Skąd się wziął ten sympatyczny niedźwiadek w jednym z oddziałów wchodzących w skład Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie? Znalazł się, jak to zazwyczaj w historii bywa, wśród polskich żołnierzy całkowitym przypadkiem. Kiedy Polacy uwolnieni przez generała Andersa z sowieckich łagrów wyjechali do ówczesnej Persji (dziś Iran), pewnego dnia na swojej drodze napotkali kilkuletniego miejscowego chłopca. Był on głodny i na migi wytłumaczył, że w zamian za coś do jedzenia odda swój worek. Żołnierze stojący w pobliżu zobaczyli, że w worku coś się rusza. Okazało się, że to bardzo młody niedźwiadek, niewiele większy od psiego szczeniaka. Postanowili go przygarnąć, tak jak to miało miejsce w historii innych wojsk, traktując zwierzę jako coś w rodzaju maskotki.

    Niedźwiedź szybko się zadomowił, coraz bardziej ceniąc sobie towarzystwo polskich żołnierzy, którzy uczyli go swojego języka, różnych sztuczek a także i tradycyjnych zapasów, do których miś miał szczególne zamiłowanie. Wojtek, bo takie dostał imię od jednego z żołnierzy opiekujących się nim, szybko stał się ulubieńcem wielu, w tym między innymi surowego sierżanta, przed którym początkowo był ukrywany.

    Awans na kaprala

    Wojtek spędził wiele miesięcy z polskimi żołnierzami na Bliskim Wschodzie, wspólnie z nimi biorąc udział w ochronie pól naftowych przed wojskami państw Osi. Problem jednak pojawił się w chwili gdy kompania z którą mieszkał sympatyczny miś, odpływała do Egiptu, by stamtąd ruszyć do Włoch, włączając się w czynne działania na froncie. Nie było do końca wiadomo, czy znajdzie się miejsce dla ważącego ponad dwieście kilogramów niedźwiadka. Ostatecznie ktoś wpadł na pomysł oficjalnego wciągnięcia go na listę żołnierzy. I tak Wojtek został kapralem, z własną książeczką wojskową i przydziałem jedzenia.

    Legenda i pójście do cywila

    Wedle jednego z opisów kapral Wojtek pomagał swojej 22. Kompanii dowozić zaopatrzenie w trakcie bitwy pod Monte Cassino. To raczej legenda, niemniej z całą pewnością za pewnik można przyjąć, że zdarzało mu się pomagać żołnierzom w noszeniu skrzynek z amunicją. Skoro naśladował inne zachowania polskich wojaków to także pewnie i te związane z pracą.

    Ciekawe jest, że niedźwiedź Wojtek dzielił żołnierskie losy również po wojnie. Znalazł się w Glasgow i mieszkał w koszarach aż do rozformowania oddziału. Podobnie jak polscy obywatele nie pasował coraz bardziej aliantom, w końcu trafił do zoo w Edynburgu gdzie mieszkał aż do śmierci w 1963 roku. Dopiero niedawno przypomniano jego historię i dziś można zobaczyć pomnik upamiętniający tego wyjątkowego kaprala w dziejach polskiego oręża.

    Autor artykułu
    Artykuł został przygotowany przy współpracy z surgepolonia.pl 

    Napisz komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *